środa, 7 października 2015

Rozdział 15

                                                                Rozdział 15
- To strasznie ryzykowne!- powiedziałam zaraz potem, kiedy Shinon wyjaśniła plan - Nie powinnyśmy uzgodnić tego z resztą?
-  Wiem o tym. Teraz nie ma na to czasu. Wendy możesz się wycofać...
- Nie. Postanowiłam wam pomóc więc teraz nie zmienię zdania.
Shinon wzięła głęboki wdech.
- Nie ma miejsca na błędy. Zaczynajmy.
Zbliżyłam się do wejścia do sali. Serce biło mi strasznie szybko.
- Aideen.Hikari. Shinzo . okaru.
Wszyscy w pomieszczeniu krzyknęli i zasłonili oczy. Wendy i Shinon wbiegły do środka.
- To muszą być jeźdźcy dusz! Nie pozwólcie im uciec!
Najwidoczniej reszta drużyny zobaczyła światło i przybiegła do nas. W sumie to przez to światło nic nie było widać. Dziewczyny wyprowadziły Anne i Concorda (jej konia),a następnie dały znak do ucieczki.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam księgę, księgę ceremonii światła. Wiedziałam, że muszę to zrobić, ale bałam się bo obok niej wciąż stała Katja. Najsilniejszy jeździec mroku. Podobno pochodziła z Pandorii.
Wszyscy jeźdźcy i druidzi byli już w drodze na statek. Może jednak powinnam uciec... Nie! Muszę udowodnić, że mogę się na coś przydać. Ponownie wypowiedziałam zaklęcie by wzmocnić blask. Odepchnęłam Katję i zabrałam księgę. Kapitan Bruce już odpłynął.
- A gdzie Raven?!
Zmusiłam się do jeszcze szybszego biegu. Odbiłam się nogami z całej siły od platformy i wylądowałam na statku.
- Odpływajcie!
Statek ruszył, jednak pracownicy rzucili liny i zaczęli przechodzić na pokład.
Shinon wyjęła pistolet.
- Co chcesz zrobić?
- Wypróbować jedno z nielicznych zaklęć działających na bronie palne. Katori mahi to pistoru!
Dziewczyna wystrzeliła. Pocisk dziwnie błyszczał. Przeciwnicy jeden po drugim padali na ziemię. Co chwilę rozlegał się huk od strzału.
- Czy ty ich zabiłaś..?
Pokręciła głową.
- To pociski paraliżujące.
Jednak oczywiście strażnicy DarkCore również byli uzbrojeni. Zaczęli strzelać tylko, że normalnymi pociskami!
- Randy!
Chłopak w jednym momencie zrozumiał o co chodzi. W tym samym momencie on i Shinon wypowiedzieli zaklęcię.
- Enerugi ken kassei-ka!
Miecze wzmocnione magią dały radę odbić pociski. Iskry sypały się z nabojów porozcinanych na pół.
- Kapitanie szybciej! - krzyknęła Linda.
Znaleźliśmy się na bezpiecznej odległości.
- Chyba narazie za nami nie popłyną...
- Raven co się z tobą działo?
Wyjęłam księgę spod płaszcza.
- JAK?!
Zaniemówili.
- MASZ KSIĘGĘ CEREMONII ŚWIATŁA!- krzyknęli razem.
Alex dokładnie obejrzała ją ze wszystkich stron.
- Wygląda trochę inaczej niż przedtem. Co myślisz, Linda?
- To na pewno ta sama księga. Tylko na okładce zrobiło się miejsce na symbol Raven.
Księga była złota. Znajdowały się na niej symbole jeźdźców a pośrodku... Znak zapytania.
- Czy ja na pewno... Jestem jeźdźcem dusz?
- Nie opowiadaj głupot. Postąpiłaś jak prawdziwy bohater przynosząc nam księgę.
- Może i masz rację...

1 komentarz:

  1. Fajny blog, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Aha, Raven myślała, że być może nie jest jeźdźcem dusz, bo zamiast symbolu ma znak zapytania? I fajnie, że już wszyscy są w komplecie (no oprócz Cynamonki).

    OdpowiedzUsuń