niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 18

                                                                           Rozdział 18
Obudziłam się wcześnie rano. Wychodząc na dwór zobaczyłam Shinon.
- Mamy już tylko trzy dni...- powiedziała.
- To całkiem sporo czasu.
- Ta zagadka, którą dostała Linda jest bardzo trudna... Sądzę, że nawet ona może mieć z tym problem. A my mamy wcale nie lepsze zadanie. Wiemy, że piorun znajduję się w Dolinie Dinozaurów, ale przecież ona jest ogromna!
Westchnęłam. To prawda... Trzy dni to jednak mało czasu... Potrzeba nam cudu, żebyśmy odnalazły symbol. 
- Wsiadaj na Southriver. Już go osiodłałam.
Przerzuciłam nogę przez siodło i usiadłam w nim wygodnie.
- Jedziemy od razu cwałem. Każda minuta się liczy.
Jadąc nie mogłam się pozbyć uczucia, że znalezienie pioruna będzie niemożliwe. Wkrótce byłyśmy na miejscu. Przejeżdżałyśmy przez obozowisko Nica.
- Shinon!- krzyknął Nic machając do nas ręką. 
Podjechałyśmy bliżej.
- I jak? Udało wam się coś odkryć?- spytała.
- Niestety... Ekspedycja zakończyła się klęską. Złapała nas śnieżyca. A tak w ogóle to gdzie byłaś?
- Długa historia... Teraz pomagam druidom.
- Przedstawisz mi swoją towarzyszkę?
- Raven Icelake, piąty jeździec dusz.
- To naprawdę ona?
Kiwnęłam głową.
- Czyli to jakaś poważna sprawa. 
- Szukamy symbolu, który ukryli pierwsi druidzi. Według wskazówki znajduję się gdzieś tu.
- Rozumiem. Obawiam się niestety, że nie będę mógł wam pomóc.
- Spokojnie, poradzimy sobie. Przynajmniej mam taką nadzieję... Nie możemy zostać dłużej.
- Jasne.Niech Aideen ma was w swojej opiece.
Ruszyłyśmy dalej zamarzniętą drogą.
- To gdzie najpierw? - spytałam.
- Nie mam bladego pojęcia... Myślę, że może gdzieś w jakimś niedostępnym miejscu...
Nagle przebiegł mnie dziwny dreszcz.
- Już wiem - powiedziałam spoglądając w dal.
- Co?
- Wiem gdzie on jest. W dolinie zamarzniętej mgły.
- Ale skąd...?
- J-ja... To po prostu wiem...
Jechałyśmy szybkim galopem w stronę naszego celu. W końcu znalazłyśmy się na ośnieżonej polanie.
Przeszukałyśmy cały teren, a przynajmniej tak nam się wydawało.
- Czyli to jednak nie tu...
- To musi być tu - powiedziałam stanowczo.
- Możesz mi powiedzieć skąd ta pewność?
- Nie wiem czy to symbol, ale... W każdym razie coś dziwnego... Czuję ogromne pokłady energii. 
- No dobrze...
Szukałyśmy dalej. Po jakimś czasie usiadłyśmy na śniegu zrezygnowane. South oddalił się na kilka metrów i zniknął za skałą. Potem zarżał.
- Co jest South? Znalazłeś coś?
Pobiegłyśmy w jego stronę. Pod drzewem siedziała dziewczyna. Wyglądała na młodszą od nas. Była ubrana w letnią, błękitną sukienkę i brązowe włosy związane w kok niebieską wstążką Ale zaraz... Co to ma być?! Jak ona w ogóle się dostała w to miejsce w takich ubraniach?! Shinon zdjęła swoją kurtkę i okryła nią dziewczynę.
- Co ty tutaj robisz?! - spytała.
- J-ja... Nie wiem...
- Uciekłaś z domu?! Gdzie twoja mama?
- Mama... Nie mam pojęcia...
- A jak się nazywała? - spytałam, ponieważ tu w Jorvik znałam prawie wszystkich.
- Mama... Ma na imię... Aideen.
                                                  ☆  ☆  ☆
Shinon zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie.
- Trzeba ją zabrać do lekarza. Nie wiem skąd się wzięła ani jak się tu dostała, ale jak tak dalej pójdzie to zamarznie.
- Czekaj... A jeśli mówi prawdę?
- Co?! Chyba jej nie wierzysz?
- To ona. To od niej pochodzi ta dziwna energia.
- Pewnie symbol jest gdzieś blisko.
- Ale kiedy znaleźliśmy słońce, nic specjalnego nie poczułam!
- No nie wiem. Ja jestem tylko druidem nie oczekujcie ode mnie, że będę rozpoznawać dzieci Aideen.
- A więc szukacie symbolu...- odezwała się nieznajoma.
- Yhm. Jak masz na imię?- spytałam.
- Beatrice. A kim ty jesteś? Masz w sobie jakąś dziwną magię...
- Jestem Raven. Piąty jeździec dusz.
- Czyli to ty nim jesteś...
- Jak się tu znalazłaś?
- Mama stworzyła mnie, żebym ci pomagała.
- Naprawdę?
- Raven, pozwól na chwilę - odezwała się milcząca do tej pory Shinon.
- Hm?
- Co ty wyprawiasz..?
- Chyba nie myślisz, że to wszystko wymyśliła?!
- Uderzyła się w głowę albo coś... Czasami się mówi, że wszyscy jesteśmy dziećmi Aideen...
- Um... Przepraszam...- powiedziała delikatnym głosem Beatrice - Rozumiem, że trudno w to uwierzyć, ale... Może jeśli wam to dam to zmienicie zdanie...
Beatrice wyciągnęła przed siebie przedmiot zawinięty w tkaninę.
- Czy to...
Odchyliłam materiał. W środku był błękitny przezroczysty
piorun.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz