środa, 30 listopada 2016

Rozdział 26.6

Rozdział 26.6

Gdy tylko przełożyłam nogę przez jej grzbiet i wygodnie usiadłam w siodle znów przebiegł mnie dziwny dreszcz. Złapałam w prawidłowy sposób wodzę i popatrzyłam na wszystkich.
- A więc...?
- Wiesz jak ruszyć, nie?
Kiwnęłam głową i lekko szturchnęłam łydkami jej bok. Co prawda był to stęp, ale... Kto by pomyślał... Ja naprawdę samodzielnie dosiadłam konia.
Przejechałam trzy kółka powoli nabierając pewności, kiedy nagle Herman oznajmił...
- A teraz kłusem.
- C-co...?
Johanna spojrzała wątpliwym wzrokiem na Hermana.
- Jesteś pewien? Może trochę więcej teorii...
- Myślę, że Raven wie o jeździe więcej niż się spodziewamy, prawda?
- Yhm...
Tak, to prawda. Lata obserwowania zawodowych jeźdźców musiały dać efekty. Pytanie tylko czy dam radę zrobić to tak jak należy.
Ivy i Joshy usiedli na ogrodzeniu.
- Dajesz Raven!
Wzięłam głęboki wdech, ponownie uderzyłam łydkami i zacmokałam. Klacz od razu przeszła do kłusu, a ja odchyliłam się mocno do tyłu, co spowodowało szarpnięcie wodzy i zwolnienie z powrotem do stępa.
- Jeszcze raz... Dalej mała.
Przycisnęłam łydki mocniej i ponownie zakłusowała.
- Plecy proste!
Łatwo powiedzieć...Cały czas podskakiwałam w siodle mając wrażenie, że zaraz spadnę.
- Musisz jechać trochę szybciej, wtedy będzie ci o wiele łatwiej złapać rytm! - wydawał instrukcje Herman.
Kiwnęłam głową i zacmokałam.
- Pokaż mi co potrafisz piękna... - szepnęłam jej do ucha.
Przyspieszyła i to bardzo. Musiałam ją powstrzymać by nie zagalopowała. Ale wszystko co robiłam nie wychodziło prawidłowo.
- Zwolnij!
Szarpnęłam za wodzę, ostro hamując. Westchnęłam.
- Spokojnie Raven - odezwał się Joshy - Jeszcze raz.
Zawróciłam do krawędzi i podjęłyśmy drugą próbę. Tym razem się uda. Muszę pokazać, że jestem w stanie na niej jeździć. Obserwowałam długo...Ujeżdżanie...Wyścigi...Lekcje... Ja też mogę.
- Ręce bliżej szyi konia! Nie powstrzymuj jej.
- Yhm...
- Zaufaj jej! - krzyknęła Ivy
No tak...Zaufać. Zaufanie. To był brakujący element. To rzecz, która sprawie, że jeźdźcy i konie w Jorvik tak dobrze się dogadują. To sprawia, że jeźdźcy z Jorvik są tacy wspaniali. To rzecz, która jest podstawą do budowania więzi.
- Ufam ci... Więc ty też...Mi zaufaj.
Przyspieszyła do idealnej prędkości, a ja natychmiast złapałam rytm.
- No proszę, a myślałem, że bez palcata się nie obejdzie...- myślałam na głos Herman - Mówiłeś, że jest płochliwa i nieposłuszna? - zwrócił się do Josha.
- Tak... Tak to wyglądało.
- Cóż...Ja tu widzę potulną, słuchającą się klacz, którą naprawdę chciałbym kupić.
Na dźwięk tych słów cicho westchnęłam i wyprostowałam plecy bardziej, patrząc przed siebie. Taką postawę miał Joshy, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam.
- Piękny kłus Raven! - wołała z zachwytem Ivy.
Czułam się wspaniale. A podobno galop jest jeszcze lepszy.
Teraz gdy wszystko wychodziło jak należy mogłam jechać z uśmiechem.

 *   *   *
Po pewnym czasie przestałam już liczyć kółka. Przejechałam ich naprawdę dużo.
- Świetnie ci poszło. Poklep ją i wystarczy na dzisiaj. Pewnie obie jesteście zmęczone.
Poklepałam delikatnie jej szyję.
- Dobry konik...
Zeskoczyłam na ziemię lekko się zataczając. Joshy mnie przytrzymał.
- W końcu się przyzwyczaisz
Odwzajemniłam jego uśmiech i chwyciłam za uzdę. Ruszyłam w stronę stajni i zobaczyłam, że ktoś nas obserwuję. Miałam takie uczucie przez połowę lekcji. Za rogiem stał zgarbiony jak zwykle pan Sands.
- Ciekawe co on tu robi... - powiedział Joshy nie odrywając od niego wzroku.
Nagle poczułam silne ukłucie i złapałam się za głowę.
- Raven, wszystko w porządku? - spytała Ivy.
- Tak... To nic.
Raz jeszcze spojrzałam na pana Sandsa.  I odprowadziłam klacz do stajni. Odkąd zaczęłam się nią zajmować działy się ze mną dziwne rzeczy... Dreszcze, które czasem nawet wydawały się przyjemne... I jakieś takie uczucie, które trudno opisać.
Odprowadziłam i oporządziłam klacz do boksu.
- Dziękuje...Za dzisiaj.
Zarżała cicho, a ja powoli się oddaliłam
Przez kolejne trzy dni codziennie jeździłam po parę godzin. Wszystko mnie bolało, ale byłam w stanie tyle wycierpieć. Nie spadłam z konia. Jeszcze... Jednak widać było, że codzienne treningi przynosiły niesamowite efekty.
Galop nie był taki łatwy na jaki wyglądał. Johanna twierdziła, że powinnam jeszcze przez przynajmniej dwa tygodnie ćwiczyć kłus. Ale czasu było coraz mniej, a ja muszę opanować jazdę jak najszybciej.
Od wczesnego ranka byłam już na padoku ćwicząc wolny galop, który dosyć opornie, ale jednak wychodził.
- Przyciśnij łydki mocniej, inaczej spadniesz!
Na narożniku gwałtownie skręciłam przechylając się mocno na bok.
- Nie panikuj!
Już myślałam, że to będzie mój pierwszy upadek z konia, gdy odruchowo złapałam, ręką za siodło i szybko się podciągnęłam hamując przy tym.
Odetchnęłam i poklepałam ją po szyi.
- Zróbcie parę kółek stępem - powiedział Herman - Świetnie ci idzie.
- Świetnie? - jęknęłam - Chyba żartujesz...
- Raven, jesteś pierwszą osobą jaką znam, która tak szybko nauczyła się jeździć. Nawet nie byłaś na lonży.
To prawda...Zupełnie o tym zapomniałam. Herman pominął etap z lonżą.
- Radzisz sobie wspaniale, nie próbuj zaprzeczać.
Jadąc stępem przy ogrodzeniu zobaczyłam jakąś kobietę o podobnych rysach twarzy co stojący obok Joshy.
- Dzień dobry - przywitałam się niepewnie przejeżdżając obok nich.
- Witaj - odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
- Raven, poznaj moją mamę - powiedział Joshy.
- O...- zająknęłam się - Miło mi panią poznać.
- Mnie również. Masz może chwilę czasu? - spytała.
- Um...Chyba tak.
Zsiadłam z konia.
- Popilnuje jej - zaproponował Joshy, biorąc ode mnie uzdę.
- Przejdźmy się - powiedziała i ruszyła w stronę stajni.
Jeszcze raz spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem, a on mrugnął do mnie z uśmiechem.
O co tu chodzi? Podążyłam szybko za jego mamą by nie zostać w tyle.
- I jak?
- Proszę? - przechyliłam lekko głowę.
- Fajnie się na niej jeździ?
Od razu zrozumiałam co tu się dzieje i kiwnęłam entuzjastycznie głową.
- Tak! I to bardzo! To znaczy...Nie jeździłam dotąd na innych, ale...
Zaśmiała się krótko, odgarniając czarne włosy z oczu.
- Rozumiem.
Wykrzywiłam usta w nieznacznym uśmiechu.
- Joshy dużo mi o tobie opowiadał.
- N-naprawdę? - spytałam lekko zdziwiona.
- Tak. Ale nie martw się. Zostałaś przedstawiona jako niezwykła i silna dziewczyna.
- Aha...
- Posłuchaj... Chciałabyś by tu została prawda?
- Klacz...?
- Yhm.
- Oczywiście - powiedziałam stanowczo.
- Jak już pewnie wiesz w następnym tygodniu opuszczamy stajnie Jorvik. Do tego czasu mój mąż chciałby podjąć decyzję o sprzedaży.
Serce zabiło mi szybciej. Co chce przez to powiedzieć...?
- Musisz wiedzieć, że kochamy wszystkie nasze konie i chcemy by trafiały w dobre ręce. Nie wątpliwie ty i pan Smith jesteście osobami, które posiadają doświadczenie i widać, że sobie poradzą.
Więc ojciec Josha ma wybór. Czy sprzedać ją panu posiadającemu prestiżowy ośrodek jeździecki i najlepsze warunki jakie można sobie wyobrazić, oraz szansa na zrobienie z tej klaczy czempiona, czy sprzedać ją prawdopodobnie po niższej cenie dziewczynie, która co dopiero zaczęła jeździć i nadal ma wszystko przed sobą. Jak myślisz, którą opcję by wybrał?
- Tą pierwszą...
- Właśnie.
Zapanowała chwila ciszy.
- Jednakże
Uniosłam wzrok.
- Ja jestem za tą drugą. Joshy uparł się bym przyszła na twój dzisiejszy trening. Ten chłopak łatwo nie odpuszcza - westchnęła po czym kontynuowała dalej - Wtedy udało mi się dostrzec to, co Joshy tak w tobie podziwia. Udało mi się zobaczyć twoją pasję do jeździectwa. Mimo, że jeździsz dopiero od kilku dni widzę jak bardzo to kochasz, chociaż starasz się tego nie okazywać. Jesteś niesamowita.
Twoja determinacja...Twój wyraz twarzy kiedy siedzisz w siodle. Jestem w stanie to dostrzec.
Ale, żeby jeździec był taki zdeterminowany musi mieć powód prawda?
Kiwnęłam oszołomiona głową.
- Wątpię czy na jakim kolwiek innym koniu mogłabym zobaczyć taką ciebie. Wiem, że zrobisz wszystko by ona tu została, a ja postaram ci w tym pomóc.
Nie wierzę... Więc tak ludzie postrzegają mnie podczas jazdy...
- J-ja...Ja nie wiem co powiedzieć... - wyjąkałam.
- Nie musisz mówić nic - położyła mi rękę na ramieniu. Idź dalej ćwiczyć.







2 komentarze:

  1. Jak ja czekałam na ten rozdział! *-* Naprawdę świetny, nic dodać nic ująć ^^ Tak trzymaj!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super :) bardzo fajny, ale dałabym nieco mniej dialogów, przy okazji jeżeli ktoś będzie zainteresowany zapraszam na mojego bloga z opowiadaniami o koniach :http://opowiadamokoniach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń