niedziela, 15 maja 2016

Rodział 24

Rozdział 24
      
   Silverglade wyglądało tak jakby zaraz miało zmienić się w Pandorię...
- To efekt Garnoka - powiedziała Linda drżącym głosem - Zaczęło się...
- Wszyscy na konie! Musimy dostać się jak najszybciej do Frippa! - krzyknęła Lisa.
Na szczęście pandorycznych dziur nie było jeszcze  w Valedale dlatego udało nam się zjechać bez problemów. Przy chatce Elizabeth zebrali się wszyscy druidzi wraz z Frippem.
- Nareszcie jesteście! - zawołała Elizabeth - Wiecie już o wszystkim?
- Tak...
- Co mamy robić?
- Jeśli sytuacje się nie zmieni - zaczął Fripp- to mogą na tym ucierpieć mieszkańcy. Nie możemy do tego dopuścić. 
Linda opowiedziała wszystko co zaszło w górach. Elizabeth kiwnęła głową i spojrzała na Frippa.
- Wszyscy idziemy zamykać dziury. Nie będzie to takie łatwe zwłaszcza, że ciągle pojawiają się nowe.
Już miałam wsiąść na konia kiedy Linda złapała mnie za rękę.
- Raven.
- Hm?
- Ty zostaniesz tutaj...
- Cze...Czemu?
- To strasznie niebezpieczne.
- Przecież jestem jeźdźcem dusz! Muszę coś zrobić!
- Nie. Nie tym razem.
Spuściłam głowę. Nie mam  i tak żadnych argumentów na przekonanie jej...
- Ktoś musi z nią zostać na wypadek gdyby Dark Core wykorzystali okazję, że nas nie ma.
-  Ja zostanę - zgłosił się Randy.
- Dobrze.
Podeszłam do Beatrice.
- Dasz sobie radę...? - spytałam.
- Tak... Myślę, że moc już się zregenerowała - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Na pewno...?
- Nie martw się o mnie. Wyglądam na słabą i bezużyteczną, ale mama powierzyła mi ogromną moc.
- W takim razie... Możesz mi coś obiecać...?
Spojrzała na mnie pytająco swoimi pięknymi oczami.
- Nie pozwól by coś im się stało.
Dziewczyna skinęła głową.
- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.
Chwilę później Fripp kazał wsiadać na konie. Wszyscy odjechali. Zostałam tylko ja i Randy. Usiadłam na ławce bez słowa, wpatrując się w wodospad.
- Chciałaś iść? - spytał chłopak.
- Oczywiście. Nie wiesz jak to jest kiedy chcesz kogoś ocalić, ale nie jesteś wystarczająco silny.
- Nie wiem...?- wyszeptał.
- Co?
- Nie, nic - uśmiechnął się.
- Przepraszam...
- Za co?
- Pewnie też chciałeś jechać... Wendy jest teraz tam... Chciałeś być z nią, prawda? A zamiast tego siedzisz tu ze mną.
- No co ty. Gdybym nie chciał tu być to bym pojechał.
- To ja powinnam ich chronić, a nie oni mnie. Po co Aideen mnie wybrała skoro nie jestem w stanie nic zrobić...?
- Raven, zostałaś tu, ponieważ jesteś nadzieją Jorvik. Druidzi dostrzegają w tobie ogromny potencjał, nie chcą być ucierpiała teraz i nie była w stanie uratować nas przed Garnokiem.
- Przed Garnokiem? A kto uratuje nas przed Pandorią? Aideen się co do mnie pomyliła.
Randy pokręcił głową.
- Po prostu nie jesteś jeszcze gotowa.
Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Może nie ze smutku tylko raczej z bezradności....
Spojrzałam na rzekę. Jej prąd był dzisiaj dość spokojny.
- Wiesz Raven, jesteś do niej podobna.
- Co...? Do kogo?
- Do rzeki.
- Czemu...?
- Na pozór jest to nie groźna spokojna rzeka. Ale czasami potrafi wezbrać i stać się silna i niebezpieczna.
Przypatrzyłam jej się jeszcze raz tym razem dokładnie. Jej szum i głos przyjaciela uspokajały mnie. Rzeka Srebrnej pieśni jest piękna. Krystaliczna woda i w dodatku w idealnym miejscu... Nagle coś we mnie drgnęło. Tam gdzie Srebrna pieśń płynie... No jasne! Przecież to takie oczywiste! ...tam symbol nigdy nie zginie, u źródeł bezpieczny będzie...
- Randy!
- Hm?
- Symbole! Symbole muszą być gdzieś blisko wodospadu!
Powtórzyłam mu zagadkę i wyjaśniłam o co mi chodzi.
- Ale... One są w wodzie?
- Nie, to niemożliwe. Księga nie może przemoknąć.
Stanęłam na kamienny podeście zaraz obok wodospadu i mocno się wychyliłam. Mój wzrok nagle się wyostrzył, woda spadająca z góry zrobiła się całkowicie przezroczysta, a ja zobaczyła jaskinię. Po chwili efekt minął. Osłupiała tym co się zdarzyło zachwiałam się i prawie wpadłam do wody, ale w ostatnim momencie  chłopak chwycił mnie za rękę.
- Uważaj trochę...
- Za wodospadem jest jaskinia! - powiedziałam natychmiast - Tam są symbole. Jestem pewna.
- Skąd wiesz?
- Mam takie przeczucie.
- No cóż... Przeczuciom jeźdźca dusz trzeba ufać. Ale jak chcesz się tam dostać.
- Hmm...No mam jeden pomysł, ale no nie wiem... A ty masz jakieś.
- Nie sądzę... A więc?
- Może się uda...
- Może?
- No tak na 30%...
- O rany... Co robimy?
- Dasz radę zastosować to zaklęcie, którego nauczyła cię Shinon? To z tym mieczem energii.
- Jasne.
- Użyj zaklęcia, a następnie włóż miecz w wodospad. Będę miała jakieś trzy sekundy by przejść przez dziurę, którą zrobisz.
- To takie szalone...Że aż może się udać... Spróbujmy. Gotowa?
Kiwnęłam głową.
Randy skupił się i wypowiedział zaklęcie. Broń zmieniła kolor. Chłopak wsunął ostrze w wodną ścianę. Szybko prześlizgnęłam się przez wąski otwór. Rzeczywiście była tam jaskinia. Spojrzałam w kąt i zobaczyłam...
- Smokebeauty!
Klacz gwałtownie podniosła głowę.
- Raven!
Wstała na chwiejnych nogach i podeszła do mnie.
- Udało ci się...
- Gdzie Gabrielle?
- Zabrali ją.
- Tak jak myśleliśmy... Wyglądasz na bardzo słabą. Dałaś radę uciec?
- Tak... Jakimś cudem...
- Przykro mi...
Pogładziłam lekko białą, księżycową łatkę na jej pysku.
- Gdzie symbole?
- Tam, w rogu.
Podniosłam skrzynkę.
- Nareszcie...- szepnęłam.

1 komentarz:

  1. Genialne! Nie mogę się doczekać kiedy kolejny rozdział! ❤

    OdpowiedzUsuń